Tulipanowe dywany na Ursynowie
30 kwietnia 2018

Budżet partycypacyjny ma to do siebie, że pozwala zdecydować ludziom (mieszkańcom, a nie zarządowi dzielnicy) o przeznaczeniu części pieniędzy, które pozostają do dyspozycji danej dzielnicy. Oczywiście to tylko teoria, bo w praktyce wygląda to różnie, ale teraz nie będziemy zajmowali się szczegółami i patologiami tego systemu, a „porozmawiamy” o pewnym projekcie, który został niedawno zrealizowany na Ursynowie. „Ursynów wiosennym ogrodem – sadzimy tulipany na Ursynowie” – czy faktycznie dzielnica stała się takim wiosennym ogrodem?
W październiku 2017 roku mieszkańcy dzielnicy współuczestniczyli w sadzeniu tulipanów i innych kwiatów. Cała akcja miała miejsce w parku Przy Bażantarni (park położony przy al. KEN, między stacjami metra Natolin i Kabaty). Po pół roku kwiaty rozkwitły i urozmaiciły parkową zieleń przeróżnymi kolorami, co możecie podziwiać na załączonych zdjęciach. Według założeń obsadzonych kwiatami miało być około 1000 m2. Czy faktycznie udało się objąć nowymi nasadzeniami taki obszar? Ciężko stwierdzić, ale spacerując po parku, nie sposób nie natknąć się na jedno z wielu tulipanowych poletek. O dziwo nie widać, aby kwiaty były celowo wyrywane lub niszczone, co pokazuje, że ludzie są wrażliwi na piękno… albo, że nie wiedzą o istnieniu tych roślin i jeszcze w swoich głowach nie przetworzyli, że ścięte tulipany świetnie sprzedadzą się pod wejściem do metra. Bądźmy jednak optymistyczni i przyjmijmy pierwszą wersję.






Na zakończenie kilka słów o kosztach. Według strony internetowej, na której prezentowany jest projekt, jego koszt wyniósł niecałe 90 tys. zł. Czy to dużo, czy mało, musicie zdecydować sami. Oczywiście, że za te pieniądze można by mieć np. kilkadziesiąt metrów wąskiego chodnika albo jeden kamień upamiętniający jakąś ważną osobę. Można by te pieniądze przeznaczyć na wyżywienie osób przebywających w domach pomocy społecznej itp., albo na milion innych rzeczy. Jednak przyjmując takie rozumowanie, potrzeba upiększania okolicy, nigdy nie wygrałaby z rzeczami naprawdę ważnymi, na które jednak pieniądze powinny pochodzić z innej puli środków. Koniecznie należy podkreślić, że tak jak wspominano na początku, projekt ten został zrealizowany w ramach budżetu partycypacyjnego, a więc o jego wyborze zdecydowali ludzie – mieszkańcy dzielnicy. Na ile był to świadomy wybór i jaki wpływ na tę decyzję miały działania reklamowe itp., tego nie wiadomo. Jednak wiadomo, że projekt ten cieszył się na tyle dużym zainteresowaniem, że pokonał wiele innych, lepszych lub gorszych pomysłów.
A jakie jest Wasze zdanie w tej kwestii? Czy uważacie, że dysponująca ograniczonymi środkami dzielnica, powinna je przeznaczać na wszystkie obszary działalności proporcjonalnie do potrzeb, czy też dawać pierwszeństwo pewnym sferom, przeznaczający na działania upiększające, jedynie malutką część niezbędne kwoty?